Zanim się spotkacie, niektórzy będą musieli przejść długą drogę. Innym z kolei spadnie to jak gwiazdka z nieba. Jeśli oboje z was mają obciążenia karmiczne uniemożliwiające zbliżenie, przynajmniej jedno z was będzie musiało zainwestować pracę i czas w uwalnianie od specyficznych wzorców, które za to u was odpowiadają. Istnieje szansa, że to drugie się załapie.
Kolejnym krokiem będzie wyrobienie gotowości do związku z osobą, która jest nam najbliższa pod każdym względem. To opisuje art. “Idealne połówki”. W nim znajdziesz też opis kolejnych kroków, które trzeba przejść, by przyciągnąć / spotkać idealną “połówkę”.
Ważnym, a koniecznym, krokiem będzie też zaakceptowanie swej natury i linii swego pochodzenia, i zrozumienie że tylko osoba pochodząca z tej samej linii, może mieć w pełni harmonizujące z nami wibracje na poziomie Wyższego Ja (dlatego nie miesza się gatunków!). To wszystko powinno się wydawać jasne. Natomiast wielu nie wydaje się jasne, dlaczego pomimo zastosowania przepisu, nie przyciągnęli dotychczas “połówki”, a przecież pracują nad tym już kilka tygodni czy miesięcy. W czym rzecz? Na pewno już dawno by im się powiodło, gdyby nie mieli podświadomości, albo gdyby ich podświadomość nie była obciążona mechanizmami niszczenia związków i/lub upadku świadomości. Ach, gdyby nie…. Ale wtedy prawdopodobnie byliby ze swą “połówką” od wczesnego dzieciństwa i nie musieli jej teraz przyciągać wbrew oporowi podświadomości i otoczenia! Dlaczego to nie jest takie proste i łatwe? Dlaczego trwa dłużej niż praca nad innymi tematami? Właśnie dlatego, że w ich podświadomości istnieją i działają mechanizmy destrukcji związków, odpędzania idealnych “połówek” itd.
Specyficzne wzorce destrukcji idealnych “połówek”.
Użyte tu słowo “specyficzne” oznacza, że opisane niżej mechanizmy dotyczą tylko WYJATKOWYCH przypadków. Wzorce te możesz mieć w podświadomości nawet wówczas, gdy świadomie deklarujesz, że jest na odwrót! Zanim się spotkacie w obecnym życiu, może działać mnóstwo mechanizmów utrudniających wam owo spotkanie:
Szok upadku świadomości, w wyniku którego nauczyliśmy się telepatycznie od niżej rozwiniętych i naćpanych osobników, czym jest seks i po co są związki między istotami wcielonymi. Wyuczone wówczas wzorce pożądania / podniecenia seksualnego mogą kierować naszą uwagę na wibracje istot nie mających nic wspólnego z naszą linią ewolucyjną.
Zakodowane po upadku świadomości przekonanie, że anielska “połówka” jest zupełnie nieatrakcyjna seksualnie, nudna, bo ma identyczne z naszymi kody energetyczne. Szkoda więc czasu na obcowanie z nią, bo przecież jesteśmy tu po to, by się wymieniać kodami z jak największą ilością innych istot, by gromadzić doświadczenia, mnożyć doznania! Ach, jakież to seksy i podniecające! Miało nas wzbogacić, a doprowadziło do pogłębiania upadku. A jednak podświadomość woli te atrakcje!
Zachłanność na mnożenie doświadczeń, zbieranie “kodów” energetycznych, zachłanność na wiedzę i moc dominujących osobników (np. wodza, Mistrza, guru, czarownicy, kapłanki).
Misja oświecania – doprowadzania do Boga, podnoszenia wibracji i poziomu rozwoju duchowego innych osobników poprzez seks z nimi.
Zakodowany w hipnozach mechanizm walki energetycznej między UA (opisany w art. Ataki energetyczne między UA).
Zakodowany w hipnozie bądź autohipnozie mechanizm odganiania swej “połówki” i uciekania przed nią, gdy się zbliża na niebezpieczną (czyli umożliwiającą spotkanie) odległość.
Ślubowania wyrzeczenia się swej “połówki”.
Wezwanie strażników, by interweniowali, gdy tylko przychodzą nam do głowy “głupoty”, czyli przyciągnięcie idealnej “połówki”, powrót do Boga.
Zakaz tworzenia związków z innymi UA, a szczególnie z żółtymi (w tym np. inicjacje od białych UA, a także od strzyg i w strzygę).
Przekonanie, że “muszę być obiektem pożądania dla wszystkich (osobników płci przeciwnej)”.
Przymus wabienia osobników nieharmonizujących, z innych linii ewolucyjnych (w różnych celach).
Zobowiązania do pełnienia misji na rzecz określonych osobników lub określonej grupy. (Np. po mnie zlazło tu przynajmniej 6 aniołków, które nie miały innego celu, jak tylko przekonanie mnie, bym powrócił i były gotowe ponieść wszelkie ofiary, by im się to udało! Współczuję biedactwom, bo nawet nie wiem, czy ich “połówki” zeszły tu za nimi, czy też “tam” zostały).
Wprowadzone w hipnozie wzorce innych osób jako idealnych bądź wiecznych “połówek” (powiązanych na życie wieczne).
Przerażający lęk, że stworzenie związku z “połówką” doprowadzi do zatracenia tak ciężko wypracowanej przez wcielenia indywidualności.
Wprowadzone w hipnozie i pod wpływem afrodyzjaków wzorce podniecenia i pożądania wobec konkretnej osoby. Często towarzyszyły im sugestie, że “żadna inna osoba nawet na ciebie nie spojrzy, na pewno odrzuci, więc nawet nie warto próbować”.
Wzorce zniechęcenia do “połówki” przejęte telepatycznie od innych.
Mając te wzorce w podświadomości, a pragnąc wreszcie przyciągnąć idealną “połówkę”, trzeba się od nich uwolnić. Uwolnienie może nastąpić dzięki stosowaniu afirmacji, modlitw o uwolnienie od rozpoznanego mechanizmu, lub dzięki sesjom regresingu prowadzonym przez terapeutę, który wie, o co chodzi. Uwolnienie od nich jest warunkiem przyciągnięcia bądź spotkania idealnej “połówki”. Niektóre z nich mogą słabo działać lub odnawiać się nawet wtedy, gdy “połówkę” przyciągniemy i stworzymy z nią związek.
Tu mam szczególną uwagę dla tych, którzy będą odreagowywać kody z hipnoz. Zamiast obwiniać innych, że je wam wprowadzili, koniecznie poznajcie swoje intencje, którymi prowokowaliście do takich działań. Bo pamiętacie tylko to, że zaczęło się “tak niewinnie i przyjemnie”, a potem “ktoś was skrzywdził”.
Źródłem silnych obciążeń karmy związków mogą być m.in. głupie zabawy, za którymi stały niskie emocje, szczególnie te związane z egoizmem. Najstraszniejsze wydaje mi się to, że nieuczciwa zabawa z jednego wcielenia, stawała się normą prawną we wcieleniu kolejnym. Np. kiedy z pewnym UA bawiliśmy się, który z nas zmanipuluje najwięcej kobiet, mieliśmy przy tym ubaw po pachy. Jednak jedna z nich nie potrafiła się zdecydować, z którym z nas zostaje, więc wynik zawsze był niepewny. W kolejnym wcieleniu już obaj nie bawiliśmy się, tylko traktowaliśmy śmiertelnie poważnie wierność, a za jej złamanie kobiecie groziła surowa kara. Czy to nasza wina – “męskich szowinistycznych świń”? Otóż nie tylko nasza. Podświadomości wszystkich uczestników tej zabawy czuły się niespełnione. A spełnionymi nie mogły się poczuć, ponieważ nie było w tym miłości, tylko manipulacje. Stąd “sprawdzam się, jaki jestem dobry” zamieniło się w “wymagam uznania, że jestem lepszy”. Owa kobieta też się poczuła winna, że nie potrafiła podjąć wiążącej decyzji, więc zakaz zdradzania zmuszał ją, by trzymała się decyzji. Wygoda za cenę strachu (do dziś na prośbę: “podejmij decyzję”, staje się blada, zielona i sparaliżowana, bo boi się, że wybierając jedno, straci bezpowrotnie drugie). Zabawy i związki, które nie bazowały na miłości, często prowadziły do uznania za normę czegoś, co z miłością i rzeczywistością nie ma nic wspólnego. To pozostawia głębokie ślady w podświadomości. W ten sposób drogi dusz “połówek” rozchodziły się coraz bardziej. I to musi się stać przedmiotem zrozumienia a także uwolnienia. Najgorsze, co może być, to obwinianie innych, że narzucali ci takie normy, których szkodliwość dziś dostrzegasz. Trzeba pojąć, że gdybyś był otwarty na miłość, gdybyś miał czyste intencje wobec siebie, to nie wpakowałbyś się w społeczność, która żyje wg tych norm. Trzeba więc przebaczyć sobie nieświadomość i przywiązanie do mechanizmów niszczenia związku z idealną “połówką”, a innym, że byli skutecznymi strażnikami uniemożliwiającymi wam stworzenie harmonijnego związku. Cokolwiek was obciąża, trzeba przestać obwiniać siebie, strażników i idealną “połówkę”, bo to droga do nikąd.
Zanim się spotkacie, jedni z was będą musieli zacząć od elementarnych podstaw budowania zdrowej samooceny, podnieść samoocenę w związku, uwolnić się od wielu obciążeń, przekonać się, że zasługują na miłość, zaakceptować harmonię w związku. Inni – ci mniej zakłamani – będę mieli łatwiej. Zanim się spotkacie, wbijcie sobie też do głów, że spotkanie idealnej “połówki” i stworzenie z nią związku, NIE JEST warunkiem niczego (np. oświecenia, gdyż oświecenie nie ma warunków). Jest za to dowodem duchowej dojrzałości (np., że podjęliście decyzję o osiągnięciu doskonałości, o oświeceniu). Dowodem, że potraficie wreszcie przyznać się do błędów z przeszłości i zaakceptować najwyższej jakości harmonię w związkach z innymi osobami. Dowodem, że akceptujecie siebie i swą prawdziwą naturę, swoje pochodzenie. Dowodem, że pozbyliście się mechanizmów niszczenia związków i przeszliście na taki poziom, kiedy związek nie jest obowiązkiem, a staje się przyjemnością, szansą, dodatkową możliwością podnoszenia jakości doświadczeń i korzystania z rezonansu wibracji Wyższych Ja.
Jeśli ktoś nigdy nie tworzył związku, nie musi go stworzyć, by osiągnąć spełnienie, by się oświecić. Jeśli jednak z inspiracji WJ wynika, że to dla niego korzystne, to czemu nie?
Aby się oświecić, nie musimy osiągnąć spełnienia we WSZYSTKICH możliwych dziedzinach życia. Musimy osiągnąć spełnienie w ważnych dla nas dziedzinach. A to osiągamy nie dzięki partnerom, tylko dzięki kontaktowi z Wyższym Ja. Nadmierna koncentracja na partnerze lub na związku może nas zahamować w rozwoju. Szansa to szansa, a nie konieczność czy obowiązek. I tym się różni mądre podejście do związków od głupiego.
Comments