autor: Leszek Żądło
Krocząc moją duchową ścieżką i pracując nad swoim rozwojem nauczyłem się stosować absolutny weryfikator: Jeśli coś jest korzystne zarówno dla mnie jak i dla innych, jest to bezwzględnie pozytywne. Uzupełniając powyższe stwierdzenie, należy dodać, że: Kiedy coś wydaje się korzystne dla nas, a innym przynosi straty lub cierpienia, wówczas jest egoistyczną manipulacją. Jeśli coś wydaje się korzystne dla innych, lecz nam przynosi straty (na przykład działanie na rzecz innych własnym kosztem), wówczas jest altruistycznym zakłamaniem. Skąd ta pewność? Otóż próbuję na wszystko patrzeć z boskiego punktu widzenia. 1. Bóg nikogo nie wykorzystuje, by zaspokoić swoje zachcianki. 2. Bóg nie poświęca się dla kogokolwiek, nie czyni z siebie ofiary (mimo że chrześcijanie mają na ten temat inne zdanie). 3. Bóg jest jednakowo życzliwy dla wszystkich stworzeń i wszystkie z nich kocha. Jeśli uważasz, że to nieprawda, wówczas powinieneś zastanowić się, czy twój obraz Boga jest zdrowy, czy też warto zacząć go uzdrawiać. Patrzenie z boskiego punktu widzenia jest niezwykle łatwe i przynosi wspaniałe rezultaty. Oczywiście, żeby się na nie zdobyć, trzeba mieć zdrowy stosunek do Boga i do siebie. Trzeba zaakceptować, że wszyscy zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. I choć nikt Go nie widział, mamy prawo domyślać się, jakie są nasze potencjalne, boskie możliwości. Po pierwsze, warto przekonać się, że Bóg jest DOBREM Najwyższym i Absolutnym. Nie ma więc niczego, co mogło by być lepsze od Boga. Po drugie, warto wiedzieć, że miłość Boga nie różnicuje. I wreszcie warto wyciągnąć z tego wniosek, że skoro Bóg jest dobry i kochający, to nie ma sensu używać Go do straszenia niegrzecznych dzieci czy nielojalnych poddanych, gdyż coś takiego, jak gniew boży, czy kara boska, nie istnieją. Bóg jest aktywną mocą, ale nie wyraża się w aktach destrukcji lecz w aktach tworzenia. I nie ma tu znaczenia wyobrażenie o tym, że aby coś stworzyć, trzeba temu zrobić miejsce przez unicestwienie czego innego. Wszechświat jest wystarczająco pojemny, by pomieścił owoce nieskończonej ilości kreacji bez niszczenia czegokolwiek. A więc Bóg jest dobry i twórczy zarazem. Jego dzieła nikomu nie szkodzą, a wszystkim mogą służyć. Jego dzieła jednak przez ludzi bywają nie lubiane lub niedoceniane. Wówczas, gdy ludzie mają tendencję do negatywnego oceniania bożych dzieł, nie potrafią być wdzięczni, odcinają się od źródła dobra i życia, obrastają w pychę, której towarzyszy zaślepienie. Och, jakie to oburzające, gdy ktoś się pyszni. Och, jakie oburzające, gdy nie potrafi być wdzięczny! Zastanów się jednak, co ci po oburzeniu, jeśli Bóg się nie oburza. Co ci po cierpieniu, jeśli Bóg jest od niego wolny? A może oburzając się lub cierpiąc odszedłeś od swego boskiego dziedzictwa? Może powołując się na Boga w swoim „słusznym” gniewie lub oburzeniu, zapominasz o Nim? A może nawet nie zastanawiasz się, jak naprawdę tę sprawę rozwiązałby Bóg? A może wydaje ci się, że On czeka tylko na właściwy moment, by pokarać grzeszników potopem lub Sądem Ostatecznym? Ach, urojenia! Jak przyjemnie marzy się o zemście! Zemsta podobno zgodnie z przysłowiem „jest rozkoszą bogów”, ale trzeba wziąć poprawkę na fakt, że tworzący owo przysłowie ludzie ubóstwiali wszystko, co wydawało im się silniejsze od nich samych (na przykład cesarzy, królów, dowódców wojskowych). Zarówno mądrość, jak i wiedza są zbiorami informacji. Informacje te jednak nie są sobie równe, gdyż pochodzą z różnych źródeł. Wiedza jest zbiorem informacji pochodzących z doświadczeń i wyobrażeń ludzi. Zarówno wyobrażenia, jak i doświadczenia nie są w stanie odzwierciedlić prawdy, gdyż są przefiltrowane przez roszczeniowe oczekiwania wobec świata i siebie. Wiedza “obiektywna” jest zbiorem wiadomości stworzonym przez ludzi na zasadzie uzgadniania między sobą podobnych lub różniących się stanowisk. Mądrość zaś jest zbiorem informacji najwyższej jakości, niczym niezmąconych. Każdy z nas ma możliwość korzystania zarówno z wiedzy, jak i z mądrości. Uzgodniona, “obiektywna” wiedza ma jednak więcej zwolenników, niż mądrość, której postrzeganie i doświadczanie wymaga odwagi przeciwstawienia się utartym “obiektywnym” poglądom większości. Mądrość nie jest poglądem, lecz wglądem w istotę rzeczywistości. O poglądach możesz przeczytać, możesz się pod nimi podpisywać, lub zaprzeczać im. To zależy tylko od twojego roszczeniowego nastawienia wobec treści, z jakimi się spotykasz. Wgląd natomiast możesz uzyskać wyłącznie w wyniku indywidualnego doświadczania, poprzez rozszerzony medytacyjnie stan świadomości. Efektem uzyskania i utrzymania stanu wglądu w istotę rzeczywistości jest świadomość, która pozostaje poza wszelką dyskusją, poza wszelkimi uzgodnieniami i kompromisami. Jeśli jednak wgląd był tylko chwilowy, wówczas jego efekt zasila pole informacyjne wiedzy i, bywa, że staje na przeszkodzie dalszemu otwieraniu się na mądrość. Zbyt wielu ludziom wydaje się, że skoro już dowiedzieli się czegoś, to ma to uniwersalny, nie podlegający zmianom wymiar. Wszystko jednak ulega nieustannym przemianom, ewoluuje w kierunku postępującej wolności i doskonałości. Trzymanie się przebłysków świadomości z poziomu mądrości prowadzi do stagnacji, dla wielu wygodnej, lecz ogłupiającej. Głupota jest blokiem mentalnym uniemożliwiającym otwieranie się na intuicyjne inspiracje. Głupota zawsze wynika z przyzwyczajenia, przywiązania do ograniczeń, a jej powody bywają różne, najczęściej stłumienie spontaniczności w dzieciństwie, wygodnictwo, lęki przed samodzielnością, narażaniem się na ośmieszenie, potępienie lub tp. Bywa też wynikiem silnej, nieomal hipnotycznej, presji rodziców i nauczycieli, którzy chcieli w dziecku widzieć istotę podlejszą, ogłupioną. Najsilniejszą bazą dla głupoty jest lęk przed zmianą, która i tak musi nastąpić. Człowiek zaślepiony szuka sobie jakiegoś trwałego punktu zaczepienia, ugruntowania i dopóki nie uwolni się od emocjonalno – energetycznego połączenia z łonem swej matki, będzie budował na “trwałym fundamencie” emocji, które poznał jako trwałe i niezmienne podczas kilku miesięcy życia płodowego. Tak, tak, umysł podświadomie uznaje emocje dominujące u matki podczas ciąży za podstawowy punkt odniesienia dla prawdy, za trwałą i niezmienną podstawę dla budowania sobie życia i światopoglądu. A co to może mieć wspólnego z prawdą i boskością? Jedynym wyjściem okazuje się wyjście z wibracji łona matki (czyli z ludzkich emocji) i otwarcie się na wibracje boskie, których możemy doświadczać w medytacji, lub nawet w relaksie.
Comments