top of page
OSHO

Rozluźnienie- Usuwanie napięcia dzięki rozładowaniu emocji i relaksacji



Diagnoza


Świadomość nie może zwracać się przeciwko ciału. Zamieszkuje je, więc jedno nie może być postrzegane tak, jakby było wrogiem drugiego. Świadomość i ciało zawsze wspierają się wzajemnie. Kiedy mówię do ciebie, moja ręka wykonuje gest, mimo że nic jej nie nakazuję. Ja i moja ręka jesteśmy głęboko zsynchronizowani. Chodzisz, jesz, pijesz - wszystkie te czynności świadczą o tym, że twoje ciało i twoja świadomość stanowią organiczną całość. Człowiek nie może jednocześnie torturować ciała i wyostrzać świadomości. Ciało musi być kochane - powinieneś być jego przyjacielem. Jest ono twoim domem. Musisz oczyścić je ze wszystkich śmieci, pamiętając, że przez cały czas, dzień w dzień, ci służy. Nawet gdy śpisz, twoje ciało nie przestaje pracować - trawiąc, przemieniając to, co zjadłeś, w krew, usuwając martwe komórki, dostarczając nowy, świeży tlen; a ty śpisz sobie w najlepsze. Robi wszystko, abyś przetrwał, abyś przeżył, choć ty jesteś tak niewdzięczny, że nigdy mu za to nie podziękowałeś. Wręcz przeciwnie, twoja religia nauczyła cię, abyś je torturował: „ciało jest twoim wrogiem, musisz się uwolnić od niego i tego, co cię z nim wiąże". Wiem, że człowiek jest czymś więcej niż tylko ciałem i nie ma potrzeby być do niego przywiązany. Ale miłość nie jest przywiązaniem, współczucie nie jest przywiązaniem. Miłość i współczucie są niezbędne dla twojego ciała i jego rozwoju. A im lepsze masz ciało, tym większa jest możliwość dla rozwoju dla twojej świadomości. Jest to organiczna całość. Światu potrzebny jest zupełnie nowy rodzaj edukacji, która wprowadziłaby wszystkich ludzi w ciszę własnego serca - w medytację - i która uczyłaby człowieka szacunku dla własnego ciała. Dopóki bowiem nie będziesz szanował swojego ciała, nie będziesz też w stanie szanować innych. A jest ono żywym organizmem, które nigdy nie wyrządziło ci krzywdy. Służyło ci od momentu twojego poczęcia i służyć będzie aż do śmierci. Zrobi wszystko, co zechcesz - nawet niemożliwe - i nie będzie ci nieposłuszne. Niewyobrażalne jest stworzenie tak posłusznego i mądrego mechanizmu. Jeżeli zdasz sobie sprawę ze wszystkich jego funkcji, ogarnie cię zdumienie. Nigdy nie myślałeś o tym, co się w nim dzieje. A wszystko to jest cudowne i tajemnicze. Niemniej nigdy się w to nie zagłębiałeś. Nigdy nie zadałeś sobie trudu, aby lepiej poznać swoje własne ciało - a chcesz udawać, że kochasz innych ludzi? Nie możesz, ponieważ innych ludzi również postrzegasz jako ciała.

Ciało jest największą tajemnicą egzystencji. Tajemnica ta potrzebuje twojej miłości - pragnie, byś w pełni poznał jej sekrety i funkcje. Religie, niestety, były zawsze całkowicie przeciwne ciału. Ale ten antagonizm jest wskazówką, konkretną oznaką, że jeśli człowiek poznaje mądrość i tajemnice ciała, nigdy nie będzie ograniczał się księdzem czy pojęciem Boga. Największą tajemnicę odkryje w sobie, a w tajemnicy ciała - sanktuarium swojej świadomości. Gdy raz zdasz sobie sprawę ze swojej świadomości, swojej istoty, nie ma nad tobą żadnego Boga. Tylko taka osoba może szanować innych ludzi, inne żyjące istoty, ponieważ wszystkie one są równie tajemnicze jak ona sama. Różnią się sposobem ekspresji, wyglądem, ale to sprawia, że życie jest bogatsze. Kiedy człowiek znajdzie świadomość w sobie, tym samym znajdzie klucz do tego, co najwyższe. Nauka, która nie uczy cię kochać twojego ciała, nie uczy cię współodczuwania ze swoim ciałem, nie uczy, jak zagłębić się w jego tajemnicę, taka nauka nie nauczy cię również, jak wejść w twoją własną świadomość. Ciało to drzwi - ciało to próg.


Recepty Zrzucenie pancerza


Nosisz na sobie pancerz. Tak, to jest po prostu pancerz. Nie jest do ciebie przymocowany, to ty kurczowo się go trzymasz. Kiedy zdasz sobie z tego sprawę, łatwo będzie ci się go pozbyć. Twój pancerz nie żyje -jeśli przestaniesz go nosić na sobie, zniknie. A przecież nie tylko go nosisz, ale również nieustannie troszczysz się o niego i wzmacniasz go. Każde dziecko jest gibkie, „płynne". Nie ma zesztywniałych partii ciała. Całe jego ciało stanowi organiczną jedność. Głowa nie jest najważniejsza, a stopy nie są najmniej ważne. Właściwie podziały nie istnieją, nie ma rozgraniczeń. Ale stopniowo zaczynają się pojawiać. Głowa staje się władcą, szefem, a całe ciało zostaje poszatkowane na części. Niektóre z nich są akceptowane przez społeczeństwo, a inne nie. Niektóre stanowią wręcz zagrożenie dla społeczeństwa, muszą więc być bojkotowane. Z tego bierze się cały problem.

Zaobserwuj, w których miejscach w twoim ciele występuj ograniczenia, i zrób trzy rzeczy. Po pierwsze, gdy chodzisz, siedzisz lub gdy nic nie robisz, wydychaj głęboko powietrze. Nacisk powinieneś kłaść na wydech, a nie na wdech. Wydychaj głęboko - wydychaj tyle powietrza, ile jesteś w stanie z siebie wyrzucić. Wydychaj ustami, ale rób to powoli, tak by zabrało to trochę czasu. Im dłużej będziesz wydychał, tym lepiej, ponieważ wydech będzie głębszy. Gdy pozbędziesz się całego powietrza z organizmu, ciało zrobi wdech; ciało, nie ty. Wydech powinien być powolny i głęboki, natomiast wdech szybki. To zmiękczy pancerz wokół klatki piersiowej.

Po drugie, pomocne będzie bieganie. Nie musisz biegać na długie dystanse, wystarczy, że przebiegniesz kilometr lub dwa. Wyobraź sobie, że znika obciążenie z twoich nóg, odpada od nich. Jeśli twoja wolność była za bardzo ograniczana, jeśli nakazywano ci, abyś postępował tak, a nie inaczej, abyś był tym, a nie tamtym, abyś szedł tu, a nie tam, na nogach pojawił się pancerz. Zacznij więc biegać i podczas biegu również skup się na wydechu. Gdy odzyskasz już nogi i ich płynność, poczujesz niesamowity przepływ energii.

Po trzecie, kiedy kładziesz się spać wieczorem, zdejmując z siebie ubranie, wyobrażaj sobie jednocześnie, że ściągasz z siebie także ten pancerz. Zrób to. Zdejmij go i odetchnij głęboko - a potem idź spać nieuzbrojony, całkowicie nagi, bez żadnych ograniczeń.


Swobodne spadanie


Każdego wieczoru usiądź na krześle i pozwól swojej głowie opaść do tyłu. Zrelaksuj się, odpoczywaj. Możesz podeprzeć się poduszkami, żeby nie pojawiło się napięcie szyi. Potem rozluźnij dolną szczękę - po prostu zrelaksuj ją tak, żeby twoje usta otworzyły się szeroko - i zacznij oddychać ustami, nie nosem. Nie zmieniaj jednak oddechu, musi pozostać naturalny. Kilka pierwszych oddechów będzie gorączkowych, ale stopniowo uspokoją się i oddech się spłyci. Wdech i wydech będą niewielkie; takie powinny być. Usta pozostaw otwarte, oczy zamknięte i odpoczywaj. Poczuj, jak uwalniają się twoje nogi, tak jakby ktoś ci je zabrał, jakby wyswobodziły się ze stawów. Poczuj się tak, jakby ci je odebrano -jakby zostały uwolnione - poczuj, że jesteś tylko górną częścią ciała. Nóg nie ma. Kolej na ręce: wyobraź sobie, że obie ręce wyswobodziły się i zostały ci odjęte. Może nawet usłyszysz wewnątrz jakieś chrupnięcie, gdy będą się uwalniać. Nie jesteś dłużej swoimi rękami; umarły, odebrano ci je. Zostały tylko głowa i tułów. Teraz zacznij myśleć o głowie - zabrano ją, pozbawiono cię jej, głowa odpadła. Pozostaw jej swobodę. Jakkolwiek się porusza - w prawo czy w lewo - ty nie możesz nic zrobić. Po prostu zostaw jej swobodę; odebrano ci ją.

Wtedy będziesz miał już tylko tułów. Poczuj, że jesteś tylko nim - klatką piersiową, brzuchem i niczym więcej. Ćwicz tak co najmniej przez dwadzieścia minut i idź spać. Trzeba to robić tuż przed snem. Kontynuuj ćwiczenie co najmniej przez trzy tygodnie, a twoje zmęczenie ukoi się. Traktowanie wymienionych partii ciała jako oddzielnych sprawi, że zostanie tylko esencja, więc cała twoja energia przemieści się do najważniejszej części. Zrelaksuje się ona, a energia znów zacznie płynąć przez twoje nogi, ręce i głowę, lecz tym razem dużo bardziej proporcjonalnie.


Oczyszczanie gardła


Jeśli od dzieciństwa twoja ekspresja nie była taka, jaka powinna - czyli nie byłeś w stanie wyrazić czy zrobić tego, co chciałeś - ta niewyrażona energia osadza się w gardle. Gardło jest ośrodkiem ekspresji. Nie służy jedynie do połykania, jest również ośrodkiem wyrażania. Wielu ludzi korzysta z niego tylko w tym pierwszym celu. Wykorzystują je tylko w połowie, ale akurat ta ważniejsza połowa pozostaje nietknięta. Wiele można zrobić, by ułatwić sobie ekspresję. Jeśli kogoś kochasz, mów tej osobie to, co chcesz powiedzieć, nawet jeśli miałoby to zabrzmieć głupio; czasem nie zaszkodzi się wygłupić. Mów o rzeczach, które rodzą się w tobie w danej chwili. Nie wytłumiaj ich. Jeśli kogoś kochasz, daj się całkowicie ponieść, nie kontroluj się. Jeśli jesteś wściekły i chcesz coś powiedzieć, zrób to na gorąco! Zły jest jedynie zimny gniew, gorący - nigdy. To ten zimny jest naprawdę niebezpieczny. A ludzi nauczono właśnie tego: zachowujcie chłodny spokój, nawet kiedy jesteście źli. Tylko że wtedy ta trucizna w was pozostanie. Czasem dobrze jest pokrzyczeć i wyrzucić z siebie emocje.

Każdego wieczoru usiądź i zacznij się kołysać. Kołysz się tak, żeby przechylając się w jedną stronę, dotykać podłoża tylko jednym pośladkiem. Siedź więc na czymś twardym. Tylko jeden po-śladek ma dotykać ziemi, nie dwa naraz. Jest to jeden z pradawnych sposobów wydobywania energii z podstawy kręgosłupa. Jeśli czujesz w gardle stłumioną energię, ale jesteś w stanie ją tamować, znaczy to, że potrzeba jej znacznie więcej. Trzeba sprawić, by zdolność tamowania uległa zmniejszeniu. Energii ma przybywać, tak żebyś nie mógł nad nią zapanować, żeby wytrysnęła. Rób tak przez piętnaście do dwudziestu minut. Po dziesięciu minutach tego ćwiczenia, kiwając się, zacznij mówić: „Allah... Allah..." Mów „Allah", gdy przechylisz się w jedną, i „Allah", gdy przechylisz się w drugą. Stopniowo poczujesz coraz większą energię, a słowo „Allah" będzie stawać się coraz głośniejsze. Moment kulminacyjny nadejdzie po dziesięciu minutach, gdy będziesz już prawie krzyczał: „Allah!" Zaczniesz się pocić. Energia stanie się gorąca, a słowa „Allah! Allah!" będą brzmieć, jakby wymawiał je ktoś obłąkany. Gdy pęka tama (po angielsku dam) człowiek czuje się jak obłąkany (po angielsku mad). Te dwa słowa: dam i mad są bardzo charakterystyczne -zbudowane są z tych samych liter! Jeśli czytasz je w jedną stronę, otrzymujesz dam, a gdy w drugą - mad. Spodoba ci się to ćwiczenie. Będzie może dziwaczne, ale spodoba ci się! Wtedy możesz wykonywać je dwa razy na dobę - dwadzieścia minut rano i dwadzieścia wieczorem.


Rozluźnij brzuch


Kiedy idziesz rano wypróżnić się, weź suchy, szorstki ręcznik i masuj nim brzuch. Wciągnij brzuch i mocno go masuj. Zacznij od prawej strony i pocieraj ruchem okrężnym wokół pępka, ale tak, aby go nie dotknąć. Rób to naprawdę mocno, tak żeby porządnie się wymasować. Wciągnij brzuch, by masować w ten sposób także jelita. Postępuj tak po każdym wypróżnieniu, nawet dwa lub trzy razy dziennie. Druga sprawa: w ciągu dnia - czyli między wschodem i zachodem słońca, ale nigdy w nocy - oddychaj tak głęboko i tak często, jak tylko możesz. Im częściej i im głębiej oddychasz, tym lepiej. Ale pamiętaj o jednym: oddychaj brzuchem, a nie klatką piersiową. To brzuch musi się unosić, nie klatka piersiowa. Kiedy wdychasz powietrze, unosi się brzuch, a kiedy wydychasz, brzuch się zapada. Zostaw klatkę piersiową, tak jakby nie miała z oddychaniem nic wspólnego. Po prostu oddychaj brzuchem - to będzie jak całodzienny, delikatny masaż. Obserwuj, jak oddycha małe dziecko (...). Robi to w naturalny, właściwy sposób. Faluje tylko brzuch, a klatka piersiowa pozostaje nieporuszona przepływem powietrza. Cała energia skupia się wokół pępka. Stopniowo tracimy kontakt z pępkiem. Stajemy się coraz bardziej uzależnieni od głowy, a nasz oddech się spłyca. Więc kiedy tylko przypomnisz sobie o tym w ciągu dnia, weź oddech tak głęboki, jak to tylko możliwe - i niech pracuje brzuch. Każdy oddycha poprawnie podczas snu, ponieważ umysł wtedy nie ingeruje. Brzuch unosi się i opada automatycznie, a oddech staje się głęboki; nie trzeba niczego wymuszać. Niech będzie naturalny, a stanie się głęboki. Głębia to konsekwencja naturalności.


Tańcz jak drzewo


Jeśli to możliwe wyjdź na otwartą przestrzeń, stań pomiędzy drzewami i przemień się w drzewo, pozwól, aby wiatr przenikał przez ciebie. Utożsamienie się z drzewem wzmacnia nas i ożywia. Z łatwością docierasz wówczas do pierwotnej świadomości, w której drzewa trwają bez przerwy. Rozmawiaj z nimi i obejmuj je. Jeśli nie możesz wyjść na dwór, po prostu stań pośrodku pokoju i wyobraź sobie siebie jako drzewo - pośród deszczu i silnego wiatru - i zacznij tańczyć. Ale tańcz tak, jakbyś był drzewem. Wtedy będziesz w stanie uruchomić przepływ. Jest to tylko kwestia opanowania sztuki utrzymania przepływu energii. Będzie to dla ciebie klucz - ilekroć zostanie zahamowana, będziesz mógł ją odblokować.


Stwórz napięcie, następnie osuń się w sen


Każdej nocy przed pójściem spać stań pośrodku pokoju - dokładnie na środku - i spraw, by twoje ciało było jak najbardziej sztywne i napięte, tak naprężone, jakbyś miał pęknąć. Rób tak przez dwie minuty, a później przez dwie minuty odprężaj się na stojąco. Powtórz ćwiczenie dwa albo trzy razy i połóż się spać. Musisz naprężyć ciało najbardziej, jak to możliwe. Później nic już nie rób, aby przez noc relaksacja mogła się pogłębiać.

Bezdźwięczna cisza

Istnieje pewna cisza, która ujawnia się w tobie tylko wtedy, gdy przestajesz się kontrolować; wtedy zstępuje na ciebie. Pamiętaj więc - przez kontrolowanie siebie, zakłócasz swoją energię. Umysł jest wielkim dyktatorem; próbuje wszystko kontrolować. A jeśli nie potrafi nad czymś zapanować, wypiera to, mówi, że to nie istnieje. Każdego wieczoru przed pójściem spać medytuj w następujący sposób. Usiądź na łóżku, zgaś światło - zakończ wszystko, co miałeś do zrobienia, ponieważ po tej medytacji powinieneś zasnąć. Nic nie rób; po medytacji „ten, który coś robi," ma zakaz pojawiania się. Po prostu zrelaksuj się i odpłyń w sen, ponieważ sen również na ciebie spływa - nie możesz go kontrolować. Sen i medytacja mają jedną, wspólną cechę - ciszę -pojawiającą się wraz z nimi. Dlatego tak wielu ludzi cierpi na bezsenność - próbują kontrolować nawet sen, stąd problem. Nie możesz z tym nic zrobić. Możesz tylko czekać; możesz wprowadzić się w stan odprężenia i akceptacji. Tak więc po tej medytacji powinieneś się po prostu zrelaksować i pójść spać, tak aby zachować ciągłość, wtedy medytacja będzie nadal trwać w tobie. Przez całą noc wibracje te będą w tobie. Rano, gdy otworzysz oczy, poczujesz, że spałeś w zupełnie inny sposób. Zmieni się jakość; to nie był po prostu sen. Obecne było coś innego, coś głębszego niż zwykły sen. Spłynęło na ciebie coś, choć nie wiesz, co to jest i jak to określić. Medytacja ta jest bardzo prosta. Siedź na łóżku, rozluźnij ciało, zamknij oczy i po prostu wyobraź sobie, że zagubiłeś się w jakiejś górzystej krainie. Jest mroczna, bezksiężycowa noc, niebo szczelnie zasnute chmurami. Nie widać ani jednej gwiazdki - jest całkowicie ciemno, nie jesteś w stanie dostrzec nawet własnej ręki. Zgubiłeś się w górach i trudno ci odnaleźć drogę. Zewsząd czyha na ciebie niebezpieczeństwo. W każdej chwili możesz zsunąć się po zboczu w przepaść, zginąć na zawsze. Uważnie badasz drogę. Jesteś czujny, ponieważ niebezpieczeństwo jest ogromne, a gdy niebezpieczeństwo jest wielkie, człowiek zachowuje czujność. Wyobrażenie ciemnej nocy w górach służy stworzeniu wrażenia niebezpiecznej sytuacji. Jesteś wtedy bardzo czujny. Będziesz w stanie usłyszeć nawet upadającą szpilkę. I nagle dochodzisz do urwiska. Czujesz, że przed tobą nie ma dalej

drogi, ale nie wiesz, jak głęboka jest przepaść. Bierzesz więc kamień i spuszczasz w dół, aby to sprawdzić. Czekaj i nasłuchuj dźwięku kamienia, obijającego się o skały. Nasłuchuj, nasłuchuj, nasłuchuj. Ale nie ma żadnej odpowiedzi - zdaje się, że przepaść jest bezdenna. Przez to, że wciąż nasłuchujesz, narasta w tobie ogromny strach, a wraz ze strachem twoja czujność rozpala się coraz bardziej. Pozwól, by w twojej wyobraźni nie było nic więcej. Rzucasz kamień i czekasz. Nasłuchujesz i nasłuchujesz; czekasz z mocno bijącym sercem, lecz żaden dźwięk nie dochodzi. Panuje absolutna cisza. W tej ciszy zapadnij w sen. W tej bezdźwięcznej ciszy zaśnij.


Przepływ energii


Energia zawsze płynie w stronę obiektu, który kochamy. Kiedy czujesz w jakimś miejscu blokadę energii, oto sekret, jak ją znów upłynnić: znajdź obiekt miłości. Nie jest istotne, co nim zostanie, jest bowiem tylko pretekstem. Jeśli potrafisz dotknąć z miłością np. drzewa, energia popłynie, ponieważ gdy pojawia się miłość, energia zaczyna płynąć w jej stronę. To tak jak z rzeką - zawsze z wyżyn kieruje się ku poziomowi morza. Gdziekolwiek znajduje się przedmiot miłości, energia poszukuje jego poziomu - i zaczyna płynąć. Pomóc może też masaż, jeśli wykonujesz go z miłością. Wszystko może pomóc. Weź do ręki kamień - z miłością i głęboką troską. Zamknij oczy i poczuj miłość do kamienia, wdzięczność za to, że istnieje i że akceptuje twoją miłość. Nagle poczujesz pulsowanie i energia zacznie się poruszać. Stopniowo przestaniesz potrzebować faktycznego obiektu; energia zacznie płynąć na samą myśl, że kogoś (coś) kochasz. Wtedy możesz odrzucić nawet myślenie o miłości; po prostu kochaj, a energia będzie płynąć. Miłość to ruch. Jesteśmy zmarznięci, ponieważ nie kochamy. Miłość to ciepło. Kiedy jest ciepło, nie zamarznie się. Gdy nie ma miłości, wszystko jest zimne. Temperatura spada poniżej zera. Jedna z najważniejszych rzeczy, o których trzeba pamiętać: miłość jest ciepła i nienawiść także jest ciepła; zimna jest obojętność. Czasem nawet wtedy gdy nienawidzisz, energia zaczyna płynąć. Oczywiście jest destrukcyjna, ale w złości także przepływa. Dlatego po wyładowaniu złości ludziom robi się dobrze; uwolnili coś. Było to działanie destrukcyjne - choć mogło być kreatywne, gdyby uwalniało się przez miłość - ale lepsze to niż nieuwalnianie niczego. Gdy jesteś obojętny, nie ma w tobie przepływu. Więc wszystko, co cię roztapia i ogrzewa, jest dobre. To nie masaż działa, tylko twoja troska i miłość. Wypróbuj to na kamieniu: masuj go i zobacz, co się stanie, promieniej miłością. Wypróbuj to na drzewie; gdy poczujesz, że to się dzieje, po prostu usiądź w ciszy i próbuj. Pomyśl o osobie, którą kochasz - o mężczyźnie, kobiecie, dziecku, o kwiatach. Przypomnij sobie kwiat jego wyobrażenie - a nagle zobaczysz, że energia płynie. Wtedy odrzuć też wyobrażenie. Pewnego dnia siedź po prostu w ciszy i kochaj. Nikogo konkretnego. Zanurzony w kochającym nastroju, po prostu siedź cicho i kochaj, a poczujesz ten przepływ. Wtedy znasz już klucz. Jest nim miłość. Miłość jest przepływem.


Przekierowanie energii seksualnej


Usiądź prosto - na krześle lub na podłodze - z wyprostowanym, ale nie napiętym kręgosłupem. Oddychaj powoli i głęboko. Nie śpiesz się; oddychaj bardzo powoli. Najpierw unosi się brzuch; ty kontynuujesz wdech. Unosi się klatka piersiowa i nagle czujesz, że twoje ciało wypełnione jest powietrzem aż po samą szyję. Wtedy na moment lub dwa wstrzymaj oddech - tak długo, jak potrafisz, nie męcząc się. Następnie wypuść powietrze. Wydychaj je również powoli, ale w odwrotnej kolejności. Gdy opróżnisz brzuch, wciągnij go tak, by pozbyć się całego powietrza. Należy powtórzyć to siedem razy. Następnie usiądź w ciszy i zacznij powtarzać: „om... om... om...". W trakcie powtarzania „om" skup uwagę na rejonie trzeciego oka pomiędzy brwiami. Zapomnij o oddechu i powtarzaj wciąż „om... om... om..." sennym głosem, jakim matka śpiewałaby dziecku kołysankę. Usta powinny być zamknięte, tak aby język dotykał podniebienia. Uwaga ma skoncentrować się na trzecim oku. Ćwicz tak przez dwie minuty, a poczujesz, jak odpręża się cała głowa. Kiedy zaś ona zacznie się relaksować, natychmiast zauważysz, że ustępuje również wewnętrzne napięcie. Wtedy przenieś koncentrację niżej - w rejon gardła. Powtarzaj „om", tym razem skupiając się na gardle. Zauważysz, że twoje ramiona, gardło i twarz odprężają się, znika przytłaczające cię napięcie, stajesz się lekki jak piórko. Następnie zejdź jeszcze głębiej i powtarzaj „om", skupiając się na pępku. Wnikaj coraz głębiej, głębiej i głębiej. W końcu dotrzesz do ośrodka seksualnego. Będzie to trwało dziesięć, może piętnaście minut. Nie spiesz się, masz czas. Gdy przenikniesz już do ośrodka seksualnego, całe ciało będzie zrelaksowane, a ty poczujesz blask, jakby otoczyła cię jakaś aura, jakieś światło. Jesteś wypełniony energią, masz jej ogromny zapas, jesteś pełen spokojnej energii. W tym stanie możesz pozostać tak długo, jak zechcesz.

To koniec medytacji; teraz już tylko przedłużasz przyjemność. Przerwij mówienie „om" i po prostu siedź. Jeśli czujesz taką potrzebę, możesz się położyć, ale jeśli zmienisz pozycję, stan ten szybciej zniknie, więc siedź przez chwilę i korzystaj z niego. Reasumując - gdy z jakiegokolwiek powodu poczujesz w swoim ciele zbyt duże napięcie, po prostu wykonaj to ćwiczenie, a uzyskasz całkowite odprężenie.


„Anonimowi Obgryzacze Paznokci"


Kiedy człowiek ma nadmiar energii, z którą nie wie, co zrobić, często zaczyna obgryzać paznokcie lub palić papierosy. Obgryzanie paznokci i palenie papierosów to przejawy tego samego problemu. Robisz cokolwiek, żeby tylko znaleźć sobie zajęcie, bo w przeciwnym wypadku twoja energia staje się trudna do zniesienia. Kiedy inni zaczynają to krytykować, mówiąc, że jesteś nerwowy, rodzi się jeszcze więcej zahamowań. Nie masz nawet tyle swobody, żeby obgryzać własne paznokcie! Należą do ciebie, a nie wolno ci ich obgryzać. Toteż ludzie wymyślają czynności zastępcze - np. guma do żucia... To przebiegły sposób: nikt nie będzie cię krytykował za żucie gumy. Jeśli zapalisz, także nikt nie będzie się za bardzo sprzeciwiał. A przecież obgryzanie paznokci jest mniej szkodliwe -właściwie wcale nie jest szkodliwe. To niewinna przyjemność. Wygląda nieładnie i trochę dziecinnie, ale to wszystko. Jednak starasz się tego nie robić. Musisz nauczyć się żyć bardziej energicznie, to wszystko, a przyzwyczajenia te znikną. Więcej tańcz, śpiewaj, pływaj, chodź na długie spacery. Wykorzystaj swoją energię w kreatywny sposób. Przejdź od minimum do maksimum. Żyj bardziej intensywnie. Kiedy kochasz się, rób to dziko, nie wstydliwie jak panienka. „Panienka" to ktoś, kto żyje w minimalnym stopniu lub jedynie udaje, że żyje. Ty bądź dziki! Nie jesteś już dzieckiem, więc wolno ci rozrabiać we własnym domu. Skacz, śpiewaj i biegaj. Postępuj tak przez kilka tygodni, a z zaskoczeniem zauważysz, że obgryzanie paznokci zniknie samo. Teraz masz ciekawsze rzeczy do robienia - kogo interesowałyby paznokcie? Zawsze patrz na przyczynę, a nie na objaw, który z niej wynika.


Po prostu powiedz: „Tak"


Zazwyczaj naszą podstawową postawą jest „nie". Dlaczego? Ponieważ dzięki „nie" czujemy, że jesteśmy kimś. Matka czuje, że jest kimś - może czegoś zabronić. Wola dziecka zostaje zanegowana, jego ego cierpi, a ego matki zostaje podbudowane. „Nie" podbudowuje ego; jest dla niego pożywką. Właśnie z tego powodu doskonalimy się w mówieniu „nie”. Na każdym etapie życia znajdziesz ludzi mówiących „nie . Ponieważ dzięki „nie" czujesz swój autorytet-jesteś kimś, możesz odmówić. Powiedzenie: „tak, proszę pana", sprawia, że czujesz się jak podwładny, zależny od kogoś; czujesz się nikim. „Tak" jest pozytywne, „nie" jest negatywne. Pamiętaj o tym: „nie" podbudowuje ego, „tak" jest formą odsłonięcia siebie. „Nie" wzmacnia ego. „Tak" niszczy je. Zawsze najpierw przekonaj się, czy w danej sytuacji potrafisz powiedzieć „tak". Tylko wtedy mów „nie", jeśli nie możesz powiedzieć „tak", jeśli jest to niemożliwe. Zazwyczaj jednak w pierwszej kolejności mówimy „nie". Dopiero gdy niemożliwe jest powiedzenie „nie", tylko wtedy, czując się pokonani, mówimy „tak".

Wypróbuj to kiedyś, potraktuj jak ślubowanie, by przez dwadzieścia cztery godziny w każdej sytuacji zaczynać od „tak". Zauważ, jak głębokie odprężenie ci to przyniesie. Codzienne sprawy. Dziecko prosi byś pozwolił mu pójść do kina. Ono i tak pójdzie, twoje „nie" nic nie będzie znaczyć. Wręcz przeciwnie - stałoby się wyzwaniem, próbą sił; gdy za jego pomocą ty starasz się wzmacniać swoje ego, dziecko próbuje umocnić własne. Będzie starało się przeciwstawić twojemu „nie", a zna sposoby na zamianę twojego „nie" w „tak"; wie, jak je przemienić. Będzie to wymagać pewnego wysiłku, nalegania, ale twoje „nie" przeistoczy się w „tak". Przez dwadzieścia cztery godziny próbuj więc w każdej sytuacji zaczynać od „tak". Będzie ci trudno, ponieważ uświadomisz sobie, że „nie" i tak pojawi się pierwsze! We wszystkim „nie" pojawia się pierwsze - to stało się już nawykiem. Nie ulegaj mu. Korzystaj z „tak" i patrz, jak ono cię relaksuje. Prawidłowe myślenie oznacza rozpoczynanie od „tak". Nie chodzi o to, że nie wolno ci nigdy powiedzieć „nie"; oznacza jedynie, że masz zacząć od „tak". Patrz z umysłem nastawionym na „tak". I dopiero jeśli jest to niemożliwe, mów „nie". Nie znajdziesz wielu okazji do „nie", jeśli zaczniesz mówić „tak". Jeśli rozpoczniesz od „nie", nie będziesz miał możliwości często mówić „tak". Dobry początek to dziewięćdziesiąt procent sukcesu. Początek nadaje barwę wszystkiemu, nawet zakończeniu. Myśleć prawidłowo oznacza myśleć, współodczuwając. Myśl, mając umysł nastawiony na „tak".


Obśmiej swoje problemy


Siedząc w ciszy, wywołaj w swoim wnętrzu chichot, tak aby roześmiało się całe ciało. Daj się ponieść śmiechowi. Niech rozprzestrzeni się od środka aż na całe ciało - śmieją się dłonie, śmieją się stopy, wejdź w to szaleńczo. Śmiej się przez dwadzieścia minut. Pozwól, aby śmiech stał się donośny i nieokiełznany. Raz będzie przycichał, raz narastał, a ty podda się temu, bylebyś śmiał się przez dwadzieścia minut. Następnie połóż się na brzuchu na ziemi lub na podłodze. Ułóż się tak, aby ciało dobrze dotykało podłoża. Jeżeli jest ciepło i możesz ćwiczyć w ogrodzie, będzie o wiele lepiej. A jeszcze lepiej, jeżeli możesz położyć się nago. Poczuj kontakt z ziemią – całe ciało leży, po prostu czuje, że ziemia jest matką, a ty jesteś dzieckiem. Zatrać się w tym uczuciu. Dwadzieścia minut śmiechu, następnie dwadzieścia minut leżenia na ziemi, głębokiego kontaktu z nią. Oddychaj wraz z ziemią i czuj się z nią jednością. Pochodzimy od ziemi i pewnego dnia do niej wrócimy. Po tych dwudziestu minutach energetyzowania się tańcz przez dwadzieścia minut dowolny taniec (ziemia da ci tak dużo energii, że twój taniec nabierze zupełnie nowej jakości). Włącz muzykę i tańcz. Jeśli pogoda jest zła, ćwiczenie możesz wykonać w pomieszczeniu. Ale jeśli jest słonecznie, rób je na zewnątrz, a kiedy jest zimno - owiń się w koc. Znajdź sposoby, aby wykonywać to ćwiczenie regularnie, a w przeciągu sześciu do ośmiu miesięcy zaobserwujesz w sobie wielkie zmiany

69 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comentarios


bottom of page